Zwykłe prace i sposób ich uświęcania (VIII): Doradca finansowy

Thomas jest żonaty, ma dwoje małych dzieci. Pracuje jako doradca finansowy i zarządza rodzinnymi oszczędnościami w ekonomicznie bardzo trudnym okresie.

Kiedy mówimy o finansach, z powodu lansowanej przez media/kinematografię pewnej wizji, często mamy tendencję do wyobrażania sobie tego świata jako środowiska ludzi pozbawionych skrupułów, którzy myślą tylko o zysku i traktowaniu innych jako źródła korzyści. W większości przypadków jednak tak nie jest. Ci, którzy pracują zarówno w świecie finansów, jak i pozostałych dziedzinach zawodowych, mogą ofiarować Panu swoją uczciwą i dobrze wykonaną pracę.

Thomas jest doradcą finansowym z wyższym stopniem naukowym z zakresu nauk politycznych i historii społecznej. Jego główną działalnością jest zarządzanie oszczędnościami, zwłaszcza rodzinnymi, co obecnie jest bardzo ważną dziedziną: „Moja praca polega na dbaniu o interesy klientów - wyjaśnia Thomas - obejmuje ona wiele aspektów, projektów czy emocji”.

Jak w każdej pracy, tak i w finansach można pracować dobrze lub źle, zawsze jest to kwestia wyboru.

„Czasami, na szczęście rzadko - kontynuuje Thomas - na wyniki inwestycyjne moich klientów negatywny wpływ mają ogólne wyniki rynków finansowych. W takich przypadkach moim zadaniem jest jasne postawienie sprawy. Aby uniknąć konfliktów, zawsze pracuję w sposób przejrzysty, dzieląc się wszystkimi strategiami z moimi klientami od razu, nie ukrywając przed nimi niczego”.

Praca w dziedzinie doradztwa i oszczędności oznacza konieczność łączenia różnych interesów, a często istnieje możliwość osiągnięcia dużych zysków poprzez utratę czegoś: „To oczywiście jest silna pokusa - wyjaśnia Thomas - ale tak jak w przypadku każdej pracy, również tutaj można pracować dobrze lub źle, zawsze jest to kwestia wyboru. Staram się ćwiczyć w mojej pracy cnoty roztropności, sprawiedliwości i, w razie potrzeby, męstwa. Tylko raz potrzebowałem pomocy kierownika duchowego w rozeznaniu najlepszego wyboru. Zazwyczaj moralnie uzasadniony wybór jest wyraźnie rozpoznawalny”.

Thomas jest członkiem Opus Dei, a Prałaturę poznał, gdy kilka lat temu został zaproszony na kurs z zakresu kultury dla młodych ludzi: „Pamiętam pierwszy raz, kiedy przeczytałem Drogę, książkę, która była prawdziwym punktem zwrotnym w moim życiu i która przekonała mnie do zawarcia małżeństwa i założenia rodziny. Św. Josemaría przypomina mi o znaczeniu mojego chrześcijańskiego powołania: „Nie bój się marzyć! ... A rzeczywistość przekroczy twoje oczekiwania!"

Czytanie „Drogi” było punktem zwrotnym
dla Thomasa

Te dzisiejsze marzenia doprowadziły Thomasa do założenia rodziny. Wielkim wyzwaniem dla przedstawicieli zawodów bez stałych godzin pracy, jest niewątpliwie pogodzenie pracy z życiem rodzinnym: „Nie wierzę, że w tej dziedzinie optymalny rezultat można osiągnąć - przyznaje Thomas - tylko dzięki własnej woli. Oczywiście, osobiste zaangażowanie powinno być maksymalne, ale czasami trzeba wybrać pomiędzy czasem pracy a czasem dla rodziny. To właśnie miał na myli św. Josemaria, kiedy powiedział, że bycie z dziećmi uważa za najważniejsze zajęcie rodziców. Uważam się za bardzo szczęśliwego, ponieważ bardzo dobrze rozumiem moją żonę i zawsze staramy się pomagać sobie nawzajem w opiece nad naszymi małymi dziećmi”.

Jak możemy pamiętać
o Panu każdego dnia?
W świecie rynków,
papierów wartościowych, inwestycji i liczb?

„Zdarzyło mi się, że kolega chciał porozmawiać o Bogu po tym, jak zrozumiał, iż jestem osobą wierzącą. Korzystając z takich okazji, staram się wyjaśnić przesłanie o uświęceniu pracy; że, jeśli dobrze wykonujemy naszą pracę, modlimy się, a Bóg jest szczęśliwy. Wydaje mi się, że to bardzo prosta sprawa dla tych, którzy mają ten sam obszar zainteresowań, co ja.

Ale jak możemy pamiętać o Bogu każdego dnia w świecie rynków, papierów wartościowych, inwestycji i liczb? „Muszę powiedzieć - podsumowuje Thomas - że świadomość, iż Bóg jest moim ojcem, bardzo mi pomaga i daje mi dużo spokoju”. Staram się również wcielić w życie radę, którą usłyszałem od św. Josemarii w filmie, w którym zwracał się do młodych ludzi: mówić do Matki Bożej z taką samą ufnością, z jaką małe dzieci zwracają się do swoich rodziców.