Wierność Bogu

W książce "Wierność Bogu" ks. prof. Jorge Miras w ciekawy sposób ilustruje przekonanie św. Jana Pawła II: „Temu, kto nie zdecyduje się pokochać na zawsze, trudno będzie móc kochać naprawdę choćby przez jeden dzień” (8 kwietnia 1987 r.).​

Wierność danemu słowu i podjętym zobowiązaniom to bardzo cenna cnota. W gruncie rzeczy cały porządek społeczny jest zbudowany na fundamencie wierności. Natomiast wybujały indywidualizm widzi wolność i wierność jako sprzeczności. Ojciec Święty Franciszek często przestrzega przed tzw. kulturą tymczasowości, przeciwną podejmowaniu ostatecznych zobowiązań, która na relacje osobiste przenosi to, co dzieje się z przedmiotami: wszystko można zużyć i wyrzucić. „Mam na myśli na przykład szybkość, z jaką ludzie przechodzą z jednej relacji uczuciowej do innej. (...)

Myślę również o lęku, jaki budzi perspektywa stałego zaangażowania, obsesji na punkcie czasu wolnego, o relacjach, które obliczają koszty i korzyści, i są utrzymywane jedynie wówczas, jeśli są środkiem, aby zaradzić samotności, aby zapewnić ochronę lub zyskać jakąś usługę” (Adhortacja apostolska Amoris laetitia, 39).

Jorge Miras, Wierność Bogu, Wydawnictwo APOSTOLICUM Ząbki 2017 , ISBN: 978-83-7919-043-0 format: 130x198, stron: 120, oprawa: miękka


Powołanie nie jest "dodatkiem" do osoby (fragment)

Nikt nie otrzymuje istnienia przypadkiem, bez sensu. Osoba ludzka, jak mówi Sobór Watykański II, istnieje tylko dlatego, że jest stworzona przez Boga z miłości i z miłości jest zawsze zachowywana w istnieniu. Nie żyje w pełnej zgodności z prawdą, jeżeli nie uzna w sposób wolny tej miłości i nie odda się swojemu Stworzycielowi [1].

Prawdę każdego mężczyzny i każdej kobiety można właściwie i całkowicie wyjaśnić tylko w tym świetle. Każda osoba stanowi jedyną w swoim rodzaju tajemnicę miłości i powołania, jest kochana i wybrana ze względu na siebie samą. „Bóg nie pozostawia żadnej duszy zdanej na ślepy los, wobec wszystkich ma jakieś zamierzenia, wszystkie dusze wzywa osobistym, niepowtarzalnym powołaniem”[2].

Jeśli pominie się powołanie, można oczywiście mówić i myśleć – choćby w ramach ćwiczenia „autoanalizy” – mniej lub bardziej prawdziwe rzeczy na temat danej osoby, ale nigdy nie będzie to cała prawda. Bez uwzględnienia tego istotnego elementu interpretacji nie dostrzega się prawdziwego wymiaru rzeczy, które można o niej powiedzieć czy pomyśleć: z konieczności ograniczymy się wówczas do fragmentarycznej i trywialnej wizji osoby.

Może to być pomocne w zrozumieniu, że powołanie, w swoim najgłębszym sensie, nie jest czymś dodanym, jedną z wielu okoliczności, jakie mogą przydarzyć się komuś w czasie jego życia, przypadkiem, drobnym wydarzeniem, które przytrafia się istocie już kompletnej i pełnej sensu.

Przeciwnie, powołanie w pewien sposób stanowi samą osobę, jest najgłębszym kluczem do jej tożsamości i racji jej istnienia. Mówiąc słowami Jana Pawła II, „powołanie każdego stapia się do pewnego stopnia z jego własną istotą: można powiedzieć, że powołanie i osoba stają się jednym”[3].


[1] Por. Sobór Watykański II, Konstytucja duszpasterska Gaudium et spes, 19.

[2] Rozmowy z Prałatem Escrivą, 106.

[3] Św. Jan Paweł II, Spotkanie z seminarzystami w Porto Alegre, 5.07.1980.