Niesamowite uratowanie surferki w Chile - cud błogosławionej Guadalupe?

Młoda kobieta spędziła osiem godzin na wodach Pacyfiku. Nad ranem przybyła jej na ratunek chilijska marynarka wojenna.

Helikopter chilijskiej marynarki wojennej wyposażony w noktowizor odnalazł młodą surferkę Veronikę w nocy 19 maja, gdy zaginęła na wodach Południowego Pacyfiku. Znajdowała się w odległości pół godziny lotu od wybrzeża, na wysokości zatoki Pichidangui.

Veronica była w wodzie przez około osiem godzin, a ratownicy odnaleźli ją o świcie. Była to bardzo ciemna noc, a fale wznosiły się na wysokość czterech metrów, obawiano się więc, że akcja ratunkowa może zakończyć się tragicznie, ale wiedza fachowa zespołu wojskowego oraz modlitwy rodziny i przyjaciół Veroniki przyczyniły się do sukcesu misji.

Łańcuch modlitw

Angel, ojciec Veroniki, opowiadał o tym kilka godzin później w telewizji:

"Jesteśmy ludźmi wiary. Wierzyliśmy w Bożą pomoc. Dużo się modliliśmy... Szczególnie tego dnia modliliśmy się do osoby, którą bardzo kochamy w naszym domu, Guadalupe Ortiz, a która została beatyfikowana dzień wcześniej w Madrycie. Wszystko - technika, łańcuch modlitw - wszystko pomogło".

Jak w każde inne popołudnie, Veronica wyruszyła ze swoją deską, by ścigać fale, lecz nagle zauważyła, że nie może kontrolować swojej trasy i że oddala się coraz bardziej od lądu.

Kolejne godziny, jak sama powiedziała ratownikom i rodzinie, były godzinami walki, pełnymi frustracji próbami odzyskania kontroli, a później wypełnionymi strachem, gdy w ciemności pojawiły się cienie, których nie mogła zidentyfikować.

W niedzielę o 19.30, jak tylko jej krewni zawiadomili służby o zaginięciu dziewczyny, chilijska marynarka wojenna rozpoczęła akcję ratunkową, a ponieważ była to praca nocna, surferka była poszukiwana przez dwa helikoptery. Jeden z nich, Eurocopter AS 532SC Cougar był wyposażony w noktowizor Flir i kamerę na podczerwień.

W dniu beatyfikacji

Guadalupe Ortiz de Landázuri to świecka członkini Opus Dei, której beatyfikacja była obchodzona tego samego dnia w Madrycie (Hiszpania).

Po kilku długich, pełnych udręki godzinach, helikopter Cougar dowodzony przez komandora porucznika Carlosa Schnaidta wykrył obecność "przytomnej i walczącej" surferki na powierzchni morza i przyszedł jej na ratunek.

Filmik z podziękowaniem Weroniki ze szpitala

Walka z czterometrowymi falami

Przy wietrze o sile czternastu węzłów i czterometrowych falach rzucił się na ratunek dziewczynie sierżant Manuel Pizarro. Pływak dotarł do ofiary i zapytał ją o samopoczucie. Veronica powiedziała, że ma się dobrze i że jest przywiązana liną do deski. Pizarro przeciął linę, chwycił dziewczynę i wrócił na pokład helikoptera. Koszmar się zakończył.

Czytaj dalej na portalu Aleteia