Chrześcijanin powinien odczuwać głód wiedzy. Począwszy od uprawiania najbardziej abstrakcyjnych nauk, a skończywszy na umiejętnościach rzemieślniczych, wszystko może i powinno prowadzić do Boga. Nie ma bowiem takiego ludzkiego zajęcia, którego nie można by uświęcić, które nie mogłoby być okazją do osobistego uświęcenia i do współpracy z Bogiem w uświęcaniu tych, którzy nas otaczają. Światło naśladujących Chrystusa nie powinno znajdować się w głębi doliny, lecz na szczycie góry, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.
Pracować w ten sposób, to modlić się. Uczyć się w ten sposób, to modlić się. Prowadzić badania naukowe w ten sposób, to modlić się. Zasada zawsze jest ta sama: wszystko jest modlitwą, wszystko może i powinno prowadzić nas do Boga, ożywiać nieustannie obcowanie z Nim, od rana do nocy. Każda uczciwa praca może być modlitwą; a wszelka praca, która jest modlitwą, jest apostolstwem. W ten sposób dusza umacnia się w prostej i mocnej jedności życia. (To Chrystus przechodzi, 10)
Nie chciałbym mówić wam nic więcej w tę pierwszą niedzielę Adwentu, kiedy zaczynamy liczyć dni dzielące nas od narodzenia Zbawiciela. Rozpatrywaliśmy rzeczywistość powołania chrześcijańskiego; jak Pan pokłada w nas zaufanie, by prowadzić dusze do świętości, żeby zbliżać je do siebie, jednoczyć je z Kościołem, szerzyć królestwo Boże we wszystkich sercach. Pan chce, żebyśmy byli oddani, wierni, delikatni, pełni miłości. Chce, żebyśmy byli święci, całkowicie Jego. (To Chrystus przechodzi, 11)