Ola wyjechała jako wolontariuszka w lipcu na dziesięć tygodni
Praca dla dzieci
- Miałam wspaniałą okazję włączyć się do grupy wolontariuszy z Hiszpanii - opowiada Ola. - Razem remontowaliśmy świetlice w wioskach, odmalowując ściany, odnawiając przestrzeń do nauki. Organizowaliśmy też zajęcia dla dzieci - od matematyki, poprzez higienę, aż po katechezy. Codziennie przygotowywaliśmy dla dzieci tzw. refrigerio, czyli podwieczorek. Dużo się nauczyłam i ciągle uczę czegoś nowego. Każda praca, nawet najmniejsza, ma znaczenie. Misje to dla mnie nauka miłości bliźniego, właśnie poprzez te drobne rzeczy. Czasem nauczenie kogoś, jak sprzątać dom czy pokazanie, jak utrzymywać czystość w kuchni, i że należy myć ręce przed posiłkiem, co jest dla nas oczywiste, już poprawia jakość życia danej osoby, pomaga jej żyć godniej. Godnie. O to chodzi!
Świat kontrastów
Szokuje mnie fakt, że z jednej strony, w Cañete znajdują się ubogie wioski, a z drugiej - centrum handlowe… Kontrast jest ogromny, razi obojętność ludzka i brak solidarności między obywatelami Peru. Z jednej strony przepych i nadmiar, a z drugiej, bieda i niedostatek. W odległości zaledwie dwóch kilometrów. Są tu jednak ludzie i instytucje, które dają wsparcie potrzebującym. Jest też wiele kampanii społecznych. Jedną z takich instytucji jest Condoray, który w wielu wioskach pomaga formować się i kształcić tak zwane Promotoras. Są to miejscowe kobiety (w każdej wiosce 1-2 kobiety), które otrzymują formację po to, by przekazywać ją mieszkańcom swojej wioski oraz nieść im pomoc.
Życzliwi Peruwiańczycy
Z Polski nie ma tu wolontariuszy
Bardzo chciałabym wykorzystać mój wyjazd, by dotrzeć do ludzi mojego otoczenia i obudzić ich, by zgodnie z wezwaniem papieża Franciszka zeszli z kanapy. Chciałabym również sama pamiętać, by nigdy na tej kanapie nie zostać.
No i przede wszystkim, na moim przykładzie powiedzieć, że nie warto, by zatrzymywał nas strach, wiele rzeczy da się zrealizować, nawet jeśli wydają się tak nierealne, jak jeszcze w maju wydawał się mój wyjazd. Czasami to, co brakuje, to nasza decyzja i determinacja. Grupy wolontariuszy z Hiszpanii czy z Włoch są w Peru co roku na dwa, trzy tygodnie. Z Polski nie ma jeszcze żadnej grupy!